26 czerwca 2006

Jesteś czyjąś poranną pigułką

Lubimy mieć tą świadomość ulotności życia. Tej kruchości jaka nas otacza i jaką sami jesteśmy. Gdyż przy całej tej szklanej, rozedrganej powłoce stojącej twarzą w twarz z nieskończoną pustką istniejemy. Trwamy. Jesteśmy. Dlatego lubimy wyjść w deszczowy letni poranek i patrząc na równie delikatne krople unicestwiane przez grawitacje o asfalt, zaciągnąć się papierosem, dymem zawierającym wszystkie te składniki gazów bojowych drugiej wojny światowej. Dlatego lubimy wziąć głęboki wdech spalin dostarczonych świeżo przez starą ciężarówkę przewożącą cholera wie co i gdzie, gdy tylko wrócimy spoza miasta. Dlatego lubimy z samego rana, zaraz po odzyskaniu świadomości, katować żołądek gównianą, źle zaparzoną "kawą", która z Kawą ma tyle wspólnego ile moja klatka piersiowa z cyckami Dolly Parton. Dlatego lubimy w chłodny czerwcowy wieczór sączyć naprawdę cienko filtrowaną wódkę wiedząc, że takim sposobem szybko się upijemy, a rano zaliczymy przemarsz mew. Dwukrotnie. Dlatego łykamy tabletki uspokajające, fałszywe witaminy, proszki na wzmocnienie tego czy przeciwdziałanie tamtemu. Dlatego patrząc bliskiej nam osobie głęboko w oczy, trzymając jej duszę w ręku, opuszczamy nisko brwi i zaciskając mocno palce mordujemy z wręcz fizyczną przyjemności coś niewinnego, coś co budowaliśmy długi czas, coś co kochamy.
Wchłaniamy te wszystkie trucizny, pozwalamy by się w nas wsączały, byśmy stawali się nimi dla innych by poczuć, że żyjemy. Zwierzęta nie znają negacji. My wiemy jak się unicestwić. I lubimy umacniać się w naszym złudzeniu, że jesteśmy od niebytu daleko, że kontrolujemy ten moment. Jak kanały w TV.
Tylko tak naprawdę pijemy kawę by być przytomnym po tym jak zapiliśmy noc, gdyż nie ma z nami nikogo bliskiego. Palimy papierosy by uspokoić nerwy, łykamy valium, prozac by zapomnieć co zrobiliśmy zaledwie pare godzin temu. Trzymamy spaliny długo w płucach ze skrywaną przed sobą nadzieją, że to przybliży nasz koniec o choćby kilka minut.
Robimy to wszystko by powoli, bardzo powoli się zabijać, i udowadniać tym sobie, że mamy kontrole, że to my decydujemy kiedy kurtyna opadnie.
Aż przychodzi ten dzień, w którym jedni się śmieją inni płaczą, a wszyscy wiedzą że się pomylili, że to ktoś zupełnie inny wyciągnął wtyczkę.

25 czerwca 2006

No chyba sobie kurwa żartujecie

TVP1:
Życzenie śmierci V

TVP2:
Losowanie interaktywnego konkursu

Polsat:
Kuba Wojewódzki - powtórki

TVN:
Uwierz w ducha

Jeśli czyta to ktoś kto płaci abonament radiowo-telewizyjny proszę o odpowiedź: jak to jest być wydymanym w dupę za własne pieniądze?

19 czerwca 2006

Rzut błonką przed siebie

Piotrek, Piotrek, Piotrek... obudź się!

Mamy XXI wiek, nie ma boga takiego jakim widział/widzi go Kościół Katolicki. Bóg nie chce od Ciebie nieistotnych umartwień tak samo jak nie zależy mu na wypowiadanych linijkach teksu przed tym aż zaczniesz jeść schabowego. Bóg chce od Ciebie... byś żył. Byś czerpał z życia radość i byś pomagał ją czerpać innym.

Czystość przedmałżeńska jest czymś więcej niż błoną dziewiczą. Jest to idea, według której żyje całe mnóstwo ludzi. A dlaczego? Bo bez czystości nie ma miłości, ot, dlatego.
Czyli jeśli ktoś powiedzmy nie jest już "czysty" nie ma szans na prawdziwą miłość?! Gimme a freakin break. Takich rzeczy nie może powiedzieć 21 racjonalnie myślący człowiek. Wierzący w boga czy też nie. Czy dobrzy ludzie nie trafią do nieba jeśli świadomie nie uczestniczyli w żadnej religii? Każda osoba która żyje zgodnie z jakąś religią i powie że nie trafią przeczy tej religii (nie licząc może jakichś w których bóg/bogowie "nie kochają" swoich wyznawców). Tak samo twierdząc że bez czystości nie ma miłości przeczysz tej właśnie miłości. W ogóle łączenie miłości i seksu w jedno to wielka pomyłka. Zarówno na płaszczyźnie logicznej jak i każdej innej.
Może w przyszłości trafisz właśnie na tego jedynego, tego, któremu będzie na tym zależało, tego, który na Ciebie właśnie czekał tyle lat i starał się żyć w czystości specjalnie dla Ciebie, a Ty nie zachowałaś tego dla niego.
I powstaje pytanie: czy w takim razie gość ten jest wart uwagi tej dziewczyny. Poza tym jest tu jakaś sprzeczność. Nie czekał na tą dziewczynę tylko na inna, na dziewice.
Mam nadzieję, że będziesz żałowała.
Pasek 645 Questionable content dobrze opisuje co myślę o tym.
Poczucie winy? I to po czymś taki jak seks? Jedynie w wypadku kiedy druga osoba nie wyniosła z tego co najmniej równej radości.
Jeśli facet oczekuje od Ciebie seksu, to nie dajmy się oszukać, jest kiepski.
A jak robi wielki problem z tego że dziewczyna nie jest dziewicą to niby jest morowa partia? Miłość to poznawanie drugiej osoby, to dialog, w końcu kompromisy a nie lista z checkboxami.
Dalej następuje fragment o magii seksu po małżeńskiego. No chłopie, jeśli twierdzisz że seks przedmałżeński jest jej pozbawiony, że dopiero po latach wyczekiwania jest to naprawdę coś, pozostaje mi współczuć wszystkim Twoim partnerkom, które będziesz "czarował" taką magią.
nie pomyślałaś nigdy, że stać Cię na więcej niż oddawanie swojego Ciała na prawo i lewo jakby nic dla Ciebie nie znaczyło? Czy może faktycznie nic dla Ciebie nie znaczy?
Oczywiście facet który tylko zalicza może być postrzegany negatywnie, z drugiej jednak strony to iż on dąży do swojej przyjemności nie jest równoznaczne z tym że nie daje jej drugiej osobie. A czy dziewczyna która szuka przyjemności dla siebie i innych nie szanuje siebie? Seks nie jest równoważny z miłością, jest dodatkiem do niej, zatem może być serwowany osobno. Istnieje coś takiego jak "seks bez miłości dla przyjemności" i cywilizowani ludzie wiedzą na czym to polega, a co ważniejsze potrafią czerpać z tego przyjemność bez głupiego poczucia winy. Dokładnie na tych samych zasadach dwoje (czy więcej :P ) ludzi może razem pójść na kawę czy porozmawiać o kinowej premierze.
Twoje podejście do miłości jest wybiórcze. Zgaduje za tym co napisała kasia w. że jest to wynik przynależności do jakiejś zamkniętej grupy. Tylko na świecie jest ponad 6 mld ludzi. Wyobraź sobie. Choć spróbuj wyobrazić tą różnorodność, te strumienie świadomości. Oburzasz się na jakieś dziewczyny, ale przecież one nie są Tobą, nie nalezą do Twojej społeczności, a co za tym idzie nie wyznają Twoich wartości. Czasy kiedy wartości katolików były jedyne słuszne dawno minęły to raz, a biorąc pod uwagę historie ludzkości trwały krótko. Rzekłbym bardzo krótko.
Jednakże jeśli chcesz żyć w taki sposób jest to jak najbardziej OK, może nawet godne podziwu. Tylko pilnuj się by nie narzucać takiej wizji świata innym. Nie krytykuj ludzi za to że nie są Tobą.

Na koniec skoro tak lubisz cytaty o miłości:
Miłość jest wtedy gdy druga osoba wie o Tobie wszystko co najgorsze a i tak Cię kocha.