19 czerwca 2006

Rzut błonką przed siebie

Piotrek, Piotrek, Piotrek... obudź się!

Mamy XXI wiek, nie ma boga takiego jakim widział/widzi go Kościół Katolicki. Bóg nie chce od Ciebie nieistotnych umartwień tak samo jak nie zależy mu na wypowiadanych linijkach teksu przed tym aż zaczniesz jeść schabowego. Bóg chce od Ciebie... byś żył. Byś czerpał z życia radość i byś pomagał ją czerpać innym.

Czystość przedmałżeńska jest czymś więcej niż błoną dziewiczą. Jest to idea, według której żyje całe mnóstwo ludzi. A dlaczego? Bo bez czystości nie ma miłości, ot, dlatego.
Czyli jeśli ktoś powiedzmy nie jest już "czysty" nie ma szans na prawdziwą miłość?! Gimme a freakin break. Takich rzeczy nie może powiedzieć 21 racjonalnie myślący człowiek. Wierzący w boga czy też nie. Czy dobrzy ludzie nie trafią do nieba jeśli świadomie nie uczestniczyli w żadnej religii? Każda osoba która żyje zgodnie z jakąś religią i powie że nie trafią przeczy tej religii (nie licząc może jakichś w których bóg/bogowie "nie kochają" swoich wyznawców). Tak samo twierdząc że bez czystości nie ma miłości przeczysz tej właśnie miłości. W ogóle łączenie miłości i seksu w jedno to wielka pomyłka. Zarówno na płaszczyźnie logicznej jak i każdej innej.
Może w przyszłości trafisz właśnie na tego jedynego, tego, któremu będzie na tym zależało, tego, który na Ciebie właśnie czekał tyle lat i starał się żyć w czystości specjalnie dla Ciebie, a Ty nie zachowałaś tego dla niego.
I powstaje pytanie: czy w takim razie gość ten jest wart uwagi tej dziewczyny. Poza tym jest tu jakaś sprzeczność. Nie czekał na tą dziewczynę tylko na inna, na dziewice.
Mam nadzieję, że będziesz żałowała.
Pasek 645 Questionable content dobrze opisuje co myślę o tym.
Poczucie winy? I to po czymś taki jak seks? Jedynie w wypadku kiedy druga osoba nie wyniosła z tego co najmniej równej radości.
Jeśli facet oczekuje od Ciebie seksu, to nie dajmy się oszukać, jest kiepski.
A jak robi wielki problem z tego że dziewczyna nie jest dziewicą to niby jest morowa partia? Miłość to poznawanie drugiej osoby, to dialog, w końcu kompromisy a nie lista z checkboxami.
Dalej następuje fragment o magii seksu po małżeńskiego. No chłopie, jeśli twierdzisz że seks przedmałżeński jest jej pozbawiony, że dopiero po latach wyczekiwania jest to naprawdę coś, pozostaje mi współczuć wszystkim Twoim partnerkom, które będziesz "czarował" taką magią.
nie pomyślałaś nigdy, że stać Cię na więcej niż oddawanie swojego Ciała na prawo i lewo jakby nic dla Ciebie nie znaczyło? Czy może faktycznie nic dla Ciebie nie znaczy?
Oczywiście facet który tylko zalicza może być postrzegany negatywnie, z drugiej jednak strony to iż on dąży do swojej przyjemności nie jest równoznaczne z tym że nie daje jej drugiej osobie. A czy dziewczyna która szuka przyjemności dla siebie i innych nie szanuje siebie? Seks nie jest równoważny z miłością, jest dodatkiem do niej, zatem może być serwowany osobno. Istnieje coś takiego jak "seks bez miłości dla przyjemności" i cywilizowani ludzie wiedzą na czym to polega, a co ważniejsze potrafią czerpać z tego przyjemność bez głupiego poczucia winy. Dokładnie na tych samych zasadach dwoje (czy więcej :P ) ludzi może razem pójść na kawę czy porozmawiać o kinowej premierze.
Twoje podejście do miłości jest wybiórcze. Zgaduje za tym co napisała kasia w. że jest to wynik przynależności do jakiejś zamkniętej grupy. Tylko na świecie jest ponad 6 mld ludzi. Wyobraź sobie. Choć spróbuj wyobrazić tą różnorodność, te strumienie świadomości. Oburzasz się na jakieś dziewczyny, ale przecież one nie są Tobą, nie nalezą do Twojej społeczności, a co za tym idzie nie wyznają Twoich wartości. Czasy kiedy wartości katolików były jedyne słuszne dawno minęły to raz, a biorąc pod uwagę historie ludzkości trwały krótko. Rzekłbym bardzo krótko.
Jednakże jeśli chcesz żyć w taki sposób jest to jak najbardziej OK, może nawet godne podziwu. Tylko pilnuj się by nie narzucać takiej wizji świata innym. Nie krytykuj ludzi za to że nie są Tobą.

Na koniec skoro tak lubisz cytaty o miłości:
Miłość jest wtedy gdy druga osoba wie o Tobie wszystko co najgorsze a i tak Cię kocha.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Agree! Pamiętajmy, że jest nas dużo, a każdy inny. Seks dla przyjemności też jest słuszny i dobry, jeśli ktoś tak to widzi -> dla niego to jest wartość sama w sobie.
Pamiętajmy też, że często kieruje nami chemia, z którą wielokroć nie można wygrać. Tak jak zwierzętami, którymi w końcu jesteśmy.
@PiotreX - jesteś jedną z tych osób, które sądzą, że to, co robimy, zależy od naszej woli. Ok, Ty tak możesz, wiele osób nie może. I nie próbuj nawet powiedzieć, że nie mam racji, bo myślę, że nie wiesz, o co chodzi. To tak jak z ludźmi wolnymi od uzależnień i uzależnionymi. Ci pierwsi nie rozumieją tych drugich, to trzeba przeżyć. Myślę, że dx0ne potwierdzi moją wypowiedź :>

dx0ne pisze...

Właśnie!
To o czym mówimy czy nazwiemy to seksem, barabara czy kochaniem się jest powodowane przez popęd, chemie, przez naszą fizycznosć, jak wspomniał Nikita zwierzęcość. I to dla odmiany nie jest wymysłem ludzkim. Jest uwarunkowane gentycznie.
Sprowadzanie seksu tylko do aktu wyrażenia miłości/bezwzględnej lojalności jest ograniczeniem, zubożeniem.

zielonobrody pisze...

Ile ludzi, tyle zdań. Nie czuję sięw zaden sposób ograniczony ani zubożony, ale też wcale nie mówię, że jestem mniej zwierzęcy niż reszta. no more.

Anonimowy pisze...

"W ogóle łączenie miłości i seksu w jedno to wielka pomyłka. Zarówno na płaszczyźnie logicznej jak i każdej innej."

niestety się nie zgodzę, choć jest to jedyne zdanie z którego treścią (co innego formą) się nie zgadzam.

i to jest właśnie mała wada katolicyzmu jako religii. tutaj seks jest TYLKO prokreacją i jest bardzo słabo powiązany z miłością - nie znaczy to, że nie mówi się czegoś odwrotnego.

w judaiźmie np. jest troszkę inaczej. istnieje tam seks osób kochających się, małżeństw, który ma na celu jedynie przyjemnośc obu stron. chociaż nie podam dokładnych cytatów z Tory na ten temat ;). tę opinię usłyszałem jednak od specjalistów tematyki więc nie widzę zastrzeżeń, by uważać ją za prawdziwą
(oczywiście ile żydów tyle podejść do sprawy).

podsumowując - jakby to nie brzmiało dziwnie z moich "ust" - seks - miłość = buuuu
seks + miłość = yeeee

i warto czekać.

dx0ne pisze...

@Wiktor:
żebyśmy się dobrze zrozumieli, chodziło mi o to że uznawianie miłości i seksu jako jedności(tzn. że bez młości nie ma seksu i odwrotnie) jest pomyłką. (i chodziło o płaszczyzny pomyłki, nie łączenia)
Oczywiście seks dwóch kochających się osób z pewnością może zyskać (zaufanie itd itp), jednak nie należy twierdzić, że bez miłości jest beznadziejny. Seks przygodny (jednorazowi przyjaciele z Fight Clubu ;) ) również może posiadać pewne em barby których seks dwóch osób które się znaja od lat nigdy nie nabierze.
Wogóle rzeczywistość trzaba sobie wzbogacać, a nie ograniczać pustymi zasadami. Choć zawsze można żyć w świecie bez samolotów.

Anonimowy pisze...

ehhh chyba nie ma sensu prowadzic rozmow tego typu gdy
1.latwo zranic .w koncu niezbyt przyjemnie jest sie dowiedziec ze wlasne poglady sa zbiorem niepotrzebnych frazesow(oczywiscie z punktu widzenia innych)
2.nikt nie chce zostac przekonany do argumentów strony drugiej, poniewaz juz wybral to jak chce zyc.
3.to co mowimy pozostanie jedynie slowem, a zycie zawsze bedzie zyciem

korzystajac jednak z okazji dorzuce cos od siebie.
seks dla przyjemnosci.bez uczucia uprawiany jak sport. cos co bierzemy jak paczke chipsow z polki w supermarkecie. no super. ale po co.bo mamy XIX wiek i jeslesmy ludzmi wyzwolonymi. bo trzeba korzystac. aha.
znalam kiedys dziewczyne, ktora traktowala swoja seksualnosc dosc lekko. generalnie sypiala z kim tylko chciala. ona byla z tym szczesliwa.dla mnie kolejne historie o jej przygodach byly przyczyna szoku.
ponoc czlowiek to dziwna mieszanka.posiada on mnostwo cech zwierzecych a mimo to wyroznia sie czyms co mozna by nazwac pierwiastkiem boskim.seks bez milosci wydaje mi sie rozdzieraniem ludzkiej nautry. piramida potrzeb.pies chce sie napic, pies idzie do miski,pies pije.
ale seks to przeciez nie uczucie glodu.bo gdyby nie mozna bez tego zyc...ale mozna...

dx0ne pisze...

Nie uczucie głodu ale jednak popęd, chemia.
I nikt nie mówi że by uprawiać seks jak sport (choc to ponoć zdrowo) i mozna również lubić/uprawiać taki aspek, można i obok innych. Chodzi o dawanie przyjemności. Jeśli dwie osoby będą wzajemnie chciały sobie dać przyjemność, obie na tym zyskują co w tym złego? Ano nic.
Oczywuście wszystko jest kwestią postrzegania świata poprzez siebie. I to jest naturalne, jest w porządku. O ile nie narzuca się tego innej osobie i potrafi zrozumieć i uszanować jej pogląd. A notke Piotrka odczułem jako takie właśnie inputowanie, zamiast informowania. Mógł przecież napisać "z życia w czystości mamy/mam" a bez krzyczenia o dawaniu na lewo i prawo.

zielonobrody pisze...

mógł. ale przesadził. i przeprasza za to.
Kobieta nie potrzebuje seksu, żeby mieć z tego przyjemność. Kobiecie wystarczy jedno dotknięcie. Wystarczy kwiatek, wystarczy pocałunek, wystarczy czułe słówko. A mi wystarczy uśmiech:)
Popęd można przezwyciężyć, głodu nie, więc jeśli traktujemy ten popęd włąśnie tak: "pies chce sie napic, pies idzie do miski,pies pije" to w moim przekonaniu jest to przykre. Panowanie nad tym jest moim zdaniem najlepszą nauką samokontroli jaką człowiek może odebrać w życiu.

dx0ne pisze...

"Kobiecie wystarczy jedno dotknięcie."
gdybym był złośliwy... ;) kobiety w tym względzie potrzebują dużo więcej niż bang bang o materac. Czułe słówka są jak najbardziej pożądane - ale ograniczanie się do tego to brak szacunku dla potrzeb drugiego człowieka :)

Cały czas patrzysz na to przez pryzmat religii, a to jest bardzo ludzka sprawa. Zestaw to z piątkowymi postami. Ty powiedzmy wierzysz że tak trzeba, ale inni absolutnie nie widzą w tym sensu. No chyba że akurat są na diecie, ale wtedy poniedziałek jest równie dobry.
Pamiętaj że w pierwszej kolejności jesteśmy homo sapiens dopiero później chrześcijanami.

Samokontrolę lepiej ćżwiczyć pracą.

A już tak między nami to sugeruje naprawdę takie sprawy badać a nie polegać tylko na "buzi, słówko, kwiatek".