26 stycznia 2007

Głową o podłogę bo się odbija.

Obudziłem się po szóstej. To było trzy godziny snu. Nie mogłem już zasnąć. Słyszałem samochody i tramwaje ludzi śpieszących do pracy. Przed siódmą usłyszałem świergolenie jakiegoś ptaka. Był koniec stycznia, a od dwóch dni padał obfity śnieg. Poczułem się bardzo zaniepokojony.

Przyszły mi do głowy takie cosie jeszcze:

You don't have to be snowflake to be orginal.

There's no such a thing as snowflake's déjà vu.

Snowfake
Snowflakes snowflakes were falling from heaven
When I woke up at six and eleven
Snowflakes snowflakes were passing trough
And I could only think about you.

Oh and don't bother wypomnieć mi błędy, just don't you dare. I'm a poet and you are not. And if you are poet you will understand.

Brak komentarzy: