06 czerwca 2007

Globalny Konflikt

Pinki rzygam już tym planowaniem jak podbić świat. Czas działać!

Globalny Konflikt to prosta strategia, której zasady oparte są na grze planszowej o tej samej nazwie.
Celem gry jest zwycięstwo z (niezbyt inteligentnym ;>) przeciwnikiem komputerowym, poprzez zdobycie wszystkich prowincji - na drodze miecza oczywiście.

Czyli kolejna gra która mnie ostatnio wciągnęła. I właściwie tyle mógłbym napisać. Gra jest produkcją amatorską. Autor nawet wzbraniał się jakiś czas przed pokazaniem jej światu. Zupełnie niesłusznie! Wstydzić się nie ma czego. Grywalnością nie ustępuje wielu komercyjnym produkcjom. Rozgrywka jest sensowna i wcale nie taka krótka. Bez dobrej strategii daleko nie zajedziemy, z drugiej strony czasem nie można oprzeć się pokusie prowadzenia kilku frontów - jak jednak wiemy ambicja pożarła niejednego w tym biznesie. Oczywiście grafika mogłaby być na lepszym poziomie, można by dodać jakieś wodotryski/animacje, ale to stawiałoby ją już ponad wieloma komercyjnymi produkcjami (oj wieloma!) - tu puszcam oko do twórcy bo IMHO warto by się było nad tym zastanowić. Możliwe, że niektórym będzie brakowało dźwięków/muzyki, ale osobiście na to nie narzekam wesoło posyłając na śmierć kolejne bataliony przy płynącej z głośników mieszance Massive Attack i Portishead.
Zasady są bajecznie proste, a zawarte w pliku readme.txt i jak to autor genialnie ujął:

zaleca sie jednak przeczytanie ponizszej instrukcji, zeby potem nie marudzic ze gra jest do bani bo nie wiadomo o co chodzi


Hitlerowi się nie udało ale mi po paru turach i owszem

Autor narzekał na AI, ale nie jest ono takie złe. Co prawda w starciu z naszym homo sapienskim intelektem szans nie ma(no ale my to sprytne małpki jesteśmy), jednak gdy gramy z trzema przeciwnikami(i tą opcje polecam) toczą oni między sobą zażarte boje i nie ma co liczyć na to że już po paru turach na świecie zostanie nas dwóch. A i wtedy nie będzie to senna pacyfikacja.

Gdybym nie przypuścił ofensywy na Kazachstan i Chiny kto wie czy czarni nie umocniliby pozycji w Indiach i Australii odciągając tym samym w czasie Nieuniknione.

W przeprowadzonych rozgrywkach wszyscy rywale walczyli do końca tj do przejęcia przeze mnie totalnej władzy nad światem [w tle demoniczny śmiech]


Na chwile przed ostatecznym ciosem. Chodź przyznam że dopiero w następnej turze przeciwnik przypuścił samobójczy szturm na moje pozycje w Nowej Zelandii (tak tak to też jest w grze możliwe)

Gdyby miała to być gra idealna to oprócz wspomnianej grafiki mile widziane by było:
  • alternatywne plansze - jakieś sci-fi, mars czy coś
  • możliwość rozgrywki dwóch osób na jednej maszynie
  • możliwość rozgrywki przez internet - chodź wtedy istnieje szansa na to że produktywność wielu osób spadłaby do zera
  • zdarzenia losowe - przykładem jest pojawiający się "bug" polegający na tym iż czasem dostajemy tylko 1 atak na turę
Download[razem ze źródłem cpp/winapi/DirectDraw]

Polecam! Kurcze ludzie weźcie grajcie, a nie siedzicie i smęcicie. Jakaś zaraza chyba się na cały kraj rzuciła, bo jak patrze na listę kontaktów to nic tylko się mydłem pochlastać albo utopić w nakrętce denaturatu(a przecież lepiej wypić). Hmm pewnie jakaś ptasia grypa...psychologiczna.

2 komentarze:

zielonobrody pisze...

Ptasia grypa medialna. Jak Ci ktoś powtarza wystarczająco długo że jest źle i tragicznie to wreszcie uwierzysz:)
Fajnie wygląda gra:) W oryginale to się Risk nazywało. Nawet jest wersja Star Wars:D Fajowo ogólnie. Ale nie będę sciągał, bo moja produktywność spadnie poniżej zera:D

Anonimowy pisze...

Jestem totalnie zaskoczony takim powodzeniem gry. Dzięki za opinię. Teraz mam problem, bo czuję się zobowiązany poprawiać niedociągnięcia ;p