29 listopada 2007

Lęk Pierwotny

uwaga uwaga nadchodzi szuflada!
tylko dla ludzi zainteresowanych pisarzeniem


Blinded by the Light
Originally uploaded by Thomas Hawk.



Stoimy na balkonie. W rękach kieliszki z szampanem odbijają światło z pokoju. Gasnące złote lampiony.
Jest taka piękna. Burza czarnych loków spływa na jej ramiona. Idealna wieczorowa suknia otula ją jak tajemnica i tak jak ona kusi. Uwielbiam w niej to że śmieją się jej oczy kiedy usta się śmieją. Rzadkość. Wygląda wtedy zniewalająco uroczo. Od dawna muszę się starać by szaleńczo się w niej nie zakochać, bo jest dla mnie bosko niedostępna.
- Na wystawie zwróciłam uwagę na Twoje oczy.
Miasto pod nami rozświetlone milionami drobinek i wstęg światła. Gorączkowo żarzący się punkt na płótnie czerni. Biel jest nudna.
- Na moje oczy? Co z nimi?
- Znaczy zwróciłam uwagę już wcześniej, ale teraz był dobry kontrast. Uśmiechałeś się, rozmawiałeś a jednak...
- A jednak... - uśmiech. Patrze w te jej nieskończenie głębokie oczy i boję się oskarżeń których nazwać jeszcze nie umiem, ale które zaraz napłyną. Głupie.
- Mimo całego tego blasku w oczach był smutek. Znaczy nie cały czas. Taki przebłysk czy raczej przemykający cień.
- Wszyscy mamy swoje zmartwienia. Przygotowania były męczące.
- Nie mam prawa Cię o to prosić bo to osobista rzecz. Mocno osobista. - unikam jej wzroku patrząc na miasto. Milion oczu bacznie mi się przygląda. - Powiedz mi o czymś co jest tu w środku, w Tobie. O czymś czego nie można zobaczyć na Twoich zdjęciach, czego nie pokazujesz a ukrywasz.
Zuchwała prośba od właściwie obcej osoby. Ale ona dobrze wie że nie odmówię. Policzmy to jako średniej wielkości grzeszek.
- Lęk pierwotny. - rzucam w miasto i spoglądam na nią. Chcę by odwróciła wzrok. - Panicznie boję się nie istnieć. Przeraża mnie idea, iż nie mógłbym wydobyć z siebie żadnej myśli. Od dawana chodzi mi po głowie, że może po śmierci jest tak jakby ktoś wyciągnął wtyczkę z kontaktu. Pstryk i nie ma cię. I już nigdy nie będzie. - Mimo całej tej emitowanej w nocne niebo energii miasto po zmroku jest zimne. Z ludźmi czy bez. - I wszystko co robię, całe to moje tworzenie jest naiwną próbą pozyskania wieczności. Wymyśliłem sobie że może jeśli wystarczająco dużo osób mnie zapamięta i będzie wspominać przetrwam jakoś. Mój duch zawiśnie i nie rozmyje się w pustce jak farba plakatowa. Że moje istnienie nie wyblaknie i że, choćby może, powrócę w ciele swojego wnuka czy jakiejkolwiek innej osoby której rodzice o mnie pamiętali. I znów będę.
Spoglądam na nią. Patrzy na mnie z lekko rozchylonymi ustami. Żadnych mrocznych sekretów. Czy jest zawiedziona? Opuszczam wzrok na kieliszek.
- Wybacz że to taki banał. Nic takiego. Ot chłopiec który w ciepłą sierpniową noc spojrzał w czyste bezchmurne niebo usiane gwiazdami i przeraził się tym ogromem. Ledwie próba wyobrażenia sobie tego, ogarnięcia sprowadziła na mózg burze ognia. Chciałbym aby ktoś przyszedł pogładził chłodną dłonią rozpalone neurony i powiedział że wszystko będzie dobrze. Żebym tej osobie uwierzył. Ale nie ma takich dłoni ani takich słów. I to właśnie mnie czasem smuci. Smuci tak bardzo iż cień tego przysłania blask pijanych radością oczu. Myślę że bóg też tak czasem ma. To jedyne, chodź marne, pocieszenie jakie mam.
- Przepraszam nie powinnam. Pójdę już.
Gdzieś pod nami policyjny radiowóz przejeżdża na sygnale. Jestem jej wdzięczny za taką odpowiedź.
- Nie wygłupiaj się. Chodź, puszczę Claptona i zatańczymy.
Nie może odmówić. Doliczcie mi to do rachunku.

27 listopada 2007

Filmowy koniec roku

American Gangster
Historia śledztwa dotyczącego przemytu heroiny oraz postaci która z nałogu zrobiła pełnoprawny biznes.
Oczekiwania miałem duże, a to ze względu na osobę grającą główną postać - Denzel'a Washington'a, którego od czasu Stanu Oblężenia uwielbiam. Film miał być chyba mieszanką Blow, Donnie Brasco oraz Scarface. Niestety daleko mu do tych hitów. Jest trochę drętwo. Postać prowadzącego śledztwo agenta jest jakaś sztuczna. Próby dodania jej głębi poprzez problemy rodzinne czy kumplowanie się z drobnymi przestępcami wyszły zupełnie nieautentycznie. Czuć że zostały doklejone na siłę. Jakoś nie widać tego zatracenia się w pracy które to świetnie można zobaczyć w Dzień Próby czy Twardy Glina. Główna postać też nie jest szczególnie jaskrawa. Mało się z nią dzieje. Denzel się starał ale scenarzyści nie dali mu możliwości zbudowania ciekawej kreacji. "Coś się dzieje" gdy Denzel się wkurza i spuszcza komuś lanie. To nie ma być film akcji ale jednak jest tego za mało. Akcje są co prawda dosyć ostre ale przeplecione z niemal senną atmosferą śledztwa czy życia Franka Lucasa.
W sumie film nie jest zły. Co prawa wizyta w kinie jest na granicy opłacalności i bardzo pomaga jeśli ktoś lubi Washingtona oraz tego typu klimaty. Stosując skale do 5 dałbym temu filmowi 3 może 3.5 gwiazdki.


Wpadka
Gdy zderzają się dwa światy różne rzeczy dziać się mogą. Ludzie się zakochują i takie tam. Historia pewnej łóżkowej wpadki a właściwie jej konsekwencji. Dziewięciomiesięcznej konsekwencji.
Wpadka to zabawna komedia z morałem? Z jednej strony romantycznie z drugiej american pie. Parę śmiesznych momentów oraz jakoś tak przeciągnięta końcówka. Bo przecież wiadomo jaki będzie finał więc po co zwlekać? Moim zdaniem jest to dobry film w swojej kategorii w sam raz na jakieś leniwe popołudnie. Niech będzie że dam 3.5 gwiazdki.





Resident Evil 3: Extinction
Oj czekałem na ten film. Jedynka jest jednym z moich ulubionych all time. Milla kopiąca tyłki zombiakom. Czego człowiek może chcieć więcej od kina akcji. Jeśli idzie o najnowszą(ostatnią?) cześć to jest bardzo dobrze. W ogóle jeśli idzie o trylogie to imho jest to najlepsza trzecia część. A ciężko zrobić już sequel
aby nie wiało komercją. Zagłada sprawdza się świetnie jako zamknięcie cyklu oraz jako osobny film. Co prawda spotyka się tu kilka wątków, więc momentami można odnieść lekkie wrażenie przeciągania, ale z drugiej strony film nie mógłby się składać tylko ze scen w których Alice(główna postać) kopie, obcina albo odstrzeliwuje czyjś łeb. No dobrze - mógłby ale nie wszyscy by to zrozumieli :) Fabularnie całość trzyma się kupy, chodź końcówka wyszła trochę śmiesznie. No ale ciężko wybrnąć z totalnej zagłady świata nie popadając w banał, right? Jeśli widzieliście Armageddon, Dzień zagłady czy Dzień Niepodległości to przyznacie mi racje. Co do scen akcji zarzutów nie mam. Może trochę za mało strzelania seriami do czego cykl jak i gatunek nas przyzwyczaił ;) Milla sporo skacze, walczy maczetami i robi wkurzone miny. Nawet hakuje satelitę na odległość. Jest kilka śmiesznych tekstów, tych co to stają się kultowe jak "J.D., we got a survivor!" z pierwszej części. Całość świetnie kompletuje bardzo dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa, ale to już Residentowy standard.
Podsumowując jako fan serii, gatunku oraz zombiaków daje mocne 4 gwiazdki i polecam wybrać się do kina.

BloodRayne II: Deliverance
A big no no. Do kin to to raczej nie wejdzie. I dobrze. Reżyserem tak jak poprzednio jest Uwe Boll - to jest gwarancja niskiej jakości sama w sobie. Ot nasza dzielna Rayne(tym razem w tej roli ciekawsza aktorka) pojawia się na Dzikim Zachodzie aby skopać tyłki wampirzej bandzie Billy'ego The Kid'a. Niestety kopania jest mało, wampirzego klimatu w ogóle. Nie myślałem że to powiem ale w porównaniu jedynka jest bardziej miodna. Tam mimo wszystko coś się dzieje i jest jako taki klimat. Tutaj jest naprawdę sennie i nudno. Aczkolwiek mogło być gorzej. Aktorzy mogli to zagrać lepiej, scenariusz od bidy mógłby oblecieć. Niestety reżyseria i zdjęcia leżą po całości. Nie ma jednej ciekawie skręconej sceny.
Dam 2 gwiazdki bo widziałem gorsze rzeczy.
Tak na boku czy wampirze kino się już skończyło? Czy nie zobaczymy już niczego w klasie Wywiadu z Wampirem, Underworld'a czy
Zagadki nieśmiertelności? (niby pojawiają się ciekawe pomysły jak w Nienasyceni czy Istota Doskonała ale wykonanie marniutkie)


Motel
Co prawda trochę spóźnione noale. Film z serii boimy się bardzo. Ot straszak jakich wiele. Tyle że całkiem dobrze zrobiony. Właściwie nie wieje nudą i jest nawet bardziej strasznie niż śmiesznie. Niestety fabuła jest raczej banalna. Ot rozwodzącej się parze nawalił samochód po środku zadupia. Zatrzymują się w motelu który jest przyjazny inaczej. Bez drugiego dna z przewidywalnym zakończeniem. Jednak nie usypiamy więc jako straszak w jakimś nockowym ciągu może być i daje mu 3 gwiazdki. Na boku dodam iż podszedłem z dystansem do Luke'a Wilson'a(główny bohater) i pewnie filmu bym nie obejrzał gdyby nie Kate Beckinsale którą to bardzo bardzo lubię. Obiekcje okazały się nie słusznie bo z Luka całkiem do rzeczy aktor.


War
Wojna azjatyckich mafii. Tajemniczy zabójca oraz agent FBI który chce pomścić śmierć swojego przyjaciela. Film akcji momentami nieco zbyt wolny ale nadrabiający scenami walki itp. Całość ogląda się w miarę płynnie. Dwóch dobrych aktorów Jet Li oraz
Jason Statham(jeden z moich ulubionych - dlaczego to on nie zagrał w ekranizacji Hitmana?!?!). Fabuła nawet wciąga. Kultowych scen czy tekstów nie stwierdzono. Czasem dialogi czy sceny są lekko sztampowe, przekoloryzowane. Szkoda że właśnie nie wybrano komiksowej konwencji, bo myślę że zrobiło by to dla filmu dobrze. Generalnie do obejrzenia, ale raczej na dvd niż w kinie. Daje 3.5 gwiazdki.



1408
Jest sobie hotel a w nim taki pokój do którego lepiej nie wchodzić. Ale filmu by nie było gdyby bohater nie postanowił sprawdzić wszystkiego na własnej skórze. I sprawdził na skórze i umyśle. John'a Cusack'a lubię i myślę że byłby to świetny aktor gdyby tylko dostawał odpowiednie role. W roli Mike'a Enslin'a pisarzyny ze smutną przeszłością John się sprawdza. Tyle że film troszeczkę nie wyrabia. Oczywiście jest to dobry, fajnie zakręcony straszak. Jednak za mało się w nim dzieje a samym osobistym piekłem imho filmu się wypełnić nie da. Skręcone to jest właściwie bez zrzutu chodź jak mówię przydałaby się większa... różnorodność. Oczywiście napięcie jest budowane, są niby jakieś delikatne zwroty i całość się jakoś toczy ale to za mało. I mimo że generalnie strasznie, momentami może być nie tyle nudno co monotonnie. W sumie film nie jest zły. Przyznaje że ja nie jestem jakimś szalonym zwolennikiem filmów w których bohater skrada się przez pokój przy narastającej smyczkowej muzyce by wypadł na niego jakiś trup z szafy albo w ostatniej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Nie ziewałem, czasu za stracony nie uważam ale do kina to bym chyba na to nie poszedł. Dałbym 3 ale za nieoczywiste zakończenie i tych parę podskoków na krześle daje 3.5 gwiazdki czy jakby to powiedział głównych bohater 3.5 czaszki.

To by było tyle na tą chwilę. Na co czekam/zamierzam soon zobaczyć:


przydałaby się usługa w której możnaby szybciej trzaskać takie listy, a filmweb śpi...

24 listopada 2007

Był sobie cytat

Zawsze śmieje się na pogrzebach w nieodpowiednich momentach.

Skąd pochodzi ten cytat? Mogło to być częścią dialogu (- idziesz na pogrzeb xxx? - nie, bo...)

22 listopada 2007

igła


Esther (Muy muy tuneada)
Originally uploaded by luca_vng.
Patrzysz komuś w oczy głęboko. Czy z resztą nawet przelotnie. Chcesz w nie zajrzeć. Myślisz że to daje poczucie szczerości. Ale wiesz. Tuż za Twoimi oczami czai się sekret. I parzy razem z Tobą. Grasz jednak. A ta osoba przygląda się Tobie. Patrzy głęboko w oczy. Przyjmuje całą tą mikromimikę, niewidzialne gesty i drgnienia. Sama w nich uczestniczy. Oddaje ruchy, podejmuje je. Gra tak samo jak Ty. Bo też ma sekret. Każdy ma sekret. I nikt nigdy przenigdy się nim nie dzieli, a On tam zawsze jest pod oczami.
Przyjrzyj się kiedyś - zobaczysz jego cień.

14 listopada 2007

Zmiana planów


Jak dorosnę chciałbym zostać pornoksięgową.

12 listopada 2007

Skurwysyństwo się pleni

Reklama na o2.pl emitowana o 1AM. Wyskakuje na Ciebie to gówno powodujące rozjachanie się strony, a do tego jakiś skurwiały baran dodał muzykę, BARDZO KURWA GŁOŚNĄ MUZYKĘ.
Żebym miał tak zdechnąć to Orange Music mówię stanowcze: chuj wam w dupe! No gorące brawa dla pomysłodawcy. Żeby tak lada dzień został dawcą płuc.
To samo z ostatnim chujstwem od Knorra. Otwierasz sobie coś w tle i atakuje Cię jebane "pom pom pom". WTF?!

Ja nie wiem co za wynaturzone pojeby pracują w tych agencjach produkujących warczące spammery. Bo to nie są nawet banery reklamowe, nie. To się pojawia i Ty się gówno z tego dowiesz. To tylko Cię wkurwia. A całą interakcja nie polega na poznaniu produktu tylko znalezieniu tego jebanego krzyżyka. Pierdolony zaścianek! Możesz chodzić po caaałym internecie w spokoju, a wystarczy że pójdziesz na jakiś popularniejszy(a i to nie zawsze) serwis polski żeby zostać wizualnie i dźwiękowo zgwałconym. CO JEST KURWA Z WAMI NIE TAK?! Czy wy nie korzystacie z netu? Ludzie będą instalować AdBlocka i gówno zarobicie, G Ó W N O. Bo gówniana jest wasza polityka. Was trzeba kastrować żeby się debilizm w narodzie nie szerzył.
Rzekłem.

10 listopada 2007

A Ty o czym pomyślałeś?


Szczęścia nie można kupić, ale można je wynająć.

inspired by tits and porady

09 listopada 2007

IMHO brzmi głupio

żołnierki, psycholożki(now that's uber stupid) a dlaczego nie człowieczki?

07 listopada 2007

Zadała pytanie: jaki Ty jesteś tu w środku?

szuflady ciąg dalszy. jakiś stary kawałek gdy byłem "przyjemnie odurzony 'Nie ma kto pisać do pułkownika' Márquez'a oraz Corey Heart - Sunglasses at night"


Back Clouds
Originally uploaded by The Original Mozzy.


Moja dusza jest jak miasto. Jak każde zwykłe miasto, ma uliczki i domy, obrzeża i centrum. Takie ot miasto ideowe. Jest w nim coś specyficznego: była tu wojna. Miasto popadło potem w rodzaj rozdwojenia jaźni. Z jednej strony cieszy się ze spokoju jaki trwa, ze swego rodzaju stagnacji. Bez mieszkańców jest w nim tak cicho i spokojnie. Pogodna rezygnacja. Druga "część" miasta tęskni jednak za chaosem wojny. Ulice czują się takie odrętwiałe bez płynącej po nich krwi, która dawno już wyschła. Brakuje mu zgiełku jaki tworzą walczący o życie ludzie, hałasu eksplodujących bomb, palącego trzewia jasnego ognia.
Gdzieś pośród tych szarych, zniszczonych uliczek i zburzonych domów błąkam się ja. Szukam książki. Gdy ją znajdę i przeczytam miasto odżyje. Odetchnie pełną piersią i rozbłyśnie. Niestety książki jakie znajduje są zniszczone, częściowo spalone lub mają powyrywane strony. Najwięcej jest tych z pustymi kartkami. Czasem zapisuje jakąś sam, ale to na nic. Takie książki nie działają. Nie chcą działać.
Moje miasto jest jak dusza w której deszcz spada z błękitnego nieba. W moim mieście nie ma biblioteki.