30 lipca 2006

C4 pionowo: sny, premier, zombie

Dziwne sny miewam ostatnio. Nie wiem czym podyktowane. A to jestem sanitariuszem jakiegoś oddziału armii czy innej bojówki i opatruje gościa któremu podczas szkolenia urwało ręce i nogi - w porę przyjeżdża karetka. Innym znów razem walczę z zombie. Jednemu chcąc skręcić kark zerwałem skórę z głowy - śmieszna sprawa. Bydlak dalej żył, wiec zaciągnąłem go do jakiegoś warsztatu samochodowego i odciąłem głowę obcęgami. Uwierzcie mi wbrew pozorom nie jest łatwo. Żyłki i mięśnie wyglądały jak kable.
Dziś śniło mi się znów, iż jakiś dziennikarz poprosił premiera Marcinkiewicza (no byłego bo go Kaczyński na stołku posunął) aby opowiedział jakiś dowcip, najlepiej oczywiście polityczny. Kaziu na to iż nic mu do głowy w tej chwili nie przychodzi, ale skoro im [dziennikarzom] tak zależy to przygotuje coś następnym razem. I tak powoli budząc się kołatała mi się w nieprzytomnej głowie myśl jaki to mógłby być dowcip. Zanim otworzyłem oczy wykluło się coś takiego:
Do baru wchodzą dwie krzyżówki. Barman pyta:
- Co podać?
Na co pada jednogłośna odpowiedź:
- To samo.