30 listopada 2006

Przychodzi Internet do polityka

Ziomki i poziomki słuchajcie bo o dobrym będzie.

Waldemar Pawlak (prezes PSL), Edwin Bendyk (Polityka) i Igor Janke (salon24.pl) będą gośćmi Krytyki Politycznej w poniedziałek 4 grudnia w ramach cyklu spotkań technologie@społeczeństwo.pl [wiki]. Czy internet jest nową jakością w kontaktach polityków z elektoratem? W jaki sposób media wielokierunkowe zmieniają układ sił na politycznej scenie? Czy istotą internetu jest możliwość zaistnienia debaty dopuszczającej poglądy spoza głównego nurtu, czy raczej fenomen Kononowicza? Podczas dyskusji będziemy nawiązywać do idei z książki Dana Gillmora "We, the media" (dostępna w całości w sieci). Moderatorami dyskusji będą Jarosław Lipszyc i Albert Hupa.

Poniedziałek 4 grudnia, godz 17.30, REDakcja KP, ul. Chmielna 26 m. 19 (domofon 319) wstęp wolny

Poniżej załączam mapkę[link bezpośredni].

28 listopada 2006

Wynurzenie

Tak postanowiłem w końcu to zrobić - ogłosić światu jaki naprawde jestem w środku, w co wierzę. Chciałbym uciać tym wszelkie plotki. Ani zaratustranizm, ani kabała, ani ewangelia św. Tomasza. This is official: moją biblią jest Ponurnik Kłapouchego.

Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.

Jeżeli wbryknieto cię do rzeki, daj szybko nura i przypłyń do brzegu, zanim ktoś spróbuje cię wychlupać, upuszczając spory kamień na twoja klatkę piersiowa.

Mały Spacer zdecydowanie lepiej nadaje się do odbycia przyjacielskiej pogawędki niż Wyprawa Całą Bandą.

Jeżeli posiliłeś już swego gościa, a on wciąż spogląda tęsknie w stronę spiżarni, prawdopodobnie chce ci powiedzieć, że mógłby się posilić jeszcze bardziej. Objaśnij mu, że to nieprawda.

Gdy do Lasu przyjdzie Bardzo Rozbrykane Zwierze i ktoś ci w ogóle powie, że przyszło, powinieneś zapytać, kiedy sobie pójdzie.

Przychodzą tu rozmaici do tego Lasu i mówią: “To jest tylko Kłapouchy i to się nie liczy”.

Więcej się ruszaj. Więcej bywaj. Wpadaj do innych. A jeśli ktokolwiek powie od progu: “Do licha!”, zawsze możesz wypaść z powrotem.

Ten śnieg i to i owo na mojej łączce, nie mówiąc już o soplach lodu, wszystko to nie sprawia, aby o trzeciej nad ranem było tam tak Ciepło, jak to się niektórym zdaje. Słowem, niech-to-zostanie-między-nami-i-nie-mów-o-tym-nikomu: tam jest Zimno.

Trochę Względów, trochę Troski o Innych. W tym cala rzecz. Tak przynajmniej mówią.

Jeżeli zaproszono cię na przyjęcie, to z pewnością przez nieporozumienie. Tylko żeby nie mieli do ciebie żalu, jeżeli będzie padał deszcz.

Oto są przyjaciele

Jak byłem mały wierzyłem w takie oto przysłowie: Prawdziwych przyjaciół poznaje się w obiedzie. Fakt faktem lubie gotować dla innych.

Znalezione na Aurea Dicta.

26 listopada 2006

tu tu tu

Uwaga uwaga będzie troche blogaskowo. Jazda:

  1. Gdyby ktoś miał chęć odwiedzić zajebistą kawiarenkę (jakże osławione miejsce) może ją znaleźć na mapie o tu.

  2. Odwołuje poprzednią notkę. Prosze nie grać w Bobo Violent 2 którego instalkę dostaniecie tu. PRODUKT SILNIE UZALEŻNIAJĄCY!!!

  3. Polecam wszystkim opowiadanie/nowelkę/krótki tekst (acha acha Joachim Presents, do znalenienia tu, polecam "Wieje grozą...") Gabriel'a Garcíí Márquez'a "Nie ma kto pisać do pułkownika". Krótki opisik tu, chodź radzę go nie czytać, bo może się komuś mylnie wydać że opowiadanie jest be. A dziełko to jest genialne w swojej prostocie (zwanej przez znawców stylem owego Márquez'a). Różne emocje wywołuje podczas króciutkiej lektury. Po przeczytaniu śmiałem się do łez.

    Zawsze ci mówie, że Bóg należy do mojej partii.

  4. Obserwacja: nic tak nie ćwiczy celności i taktyki jak Team Deathmatch z włączonym Friendly Fire.

  5. Gorąco polecam wszystkim soundtracki z filmów Brat i Brat 2, filmów jeszcze nie polecam bo ich nie widziałem. Ale soundtrack genialny!
PS: skecz Macieja Sthura którego wcześniej nie widziałem(czyli duże prawdopodobieństwo że wy także dodam nieskromnie), a powiązanie jest z tym Márquez'em, oglądać _po przecztaniu_ o tu

22 listopada 2006

Niech sie leje krew!

Wcale nie trzeba wystawać w kolejkach po XBoxa, Wii, czy PS3. Nie trzeba również wydawać kupy pieniędzy czy płacić abonamentu. Krew można przelać za darmo. Całą rzekę krwi.

Mistrzowie krwi
Pierwszą z gier, bo o nich mowa, która oferuje nam krwawą rozrywkę za darmo jest dzieło grupy CodeImp o dużo mówiącym tytule Bloodmasters. Jest to multiplayerowa rozwałka z widokiem top-down. Mimo zastosowanego widoku gra nie toczy się jednie na płaskiej powierzchni. Teren po którym się poruszamy może mieć kilka poziomów połączonych schodami i uskokami. Jeśli trzymamy kursor nad poziomem położonym np. niżej aktualnej pozycji, nasz bohater nie będzie strzelał w powietrze, ale spruje podłogę poniżej. Jeśli już o strzelaniu mowa do naszej dyspozycji oddano 7 rodzajów broni:

  • SMG
  • Minigun
  • Działko plazmowe
  • Wyrzutnia rakiet
  • Granatnik
  • Miotacz ognia
  • Działo Jonowe [Garfield's fav ;)]
Przed ogniem przeciwnika moga nas chronić dwa rodzaje pancerza. Gdy jednak oponentom się poszczęści możemy podleczyć się jednym z trzech rodzajów apteczek. Na tym nie koniec. Twórcy postanowili wzbogacić rozgrykę kilkoma power-up'ami:
  • Killer - podwajający zadawane obrażenia
  • Ghost - ukrywający naszą postać przed oczami przeciwników
  • Shield - zmniejsza otrzymywane obrażenia
  • Static - razimy prądem pechowców znjadujących sie w pobliżu
  • Avenger - dostajemy obrażenia, ale ten kto je zdał również
  • Sprinter - dokładnie to
  • Nuke - możemy zdetonować ładunek nuklearny, w wyniku czego giniemy my oraz wszyscy delikwęci w zasięgu. Allach akbar!
Gra oferuje standardowe tryby rozgrywki:
  • Deathmatch
  • Team Deathmatch
  • Capture the Flag
oraz nowe:
  • Scavenger
  • Team Scavenger
Dwa ostatnie polegają na zbieraniu specjalnych przedmiotów rozrzuconych po planszy za co dostaje się punkty.
Maksymalnie dziesięciu graczy może uczestniczyć w rozgrywce, której koniec następuje po zdobyciu zadanej liczby punktów lub upływie określonego czasu.
Grafika obecna w grze nie jest co prawda powalająca, ale z pewnością poprawna, wystarczająca by cieszyć oko z krwawej jatki. Warstwa dzwiękowa również zadowalajaca, szczególnie jeśli idze o muzyke nadająca tempo grze.
Na stronie jest dostępnych kilka mirrorów, ja proponuje zassać instalkę stąd.



To się kręci i strzela
Kolejna ociekająca krwią propozycja to Babo Violent 2. Tytuł może nie jest zbyt krwiożerczy, ale zapewniam was, że podczas gry może się w was obudzić prawdziwa bestia. Konwencja gry jest inna niż w wypadku Bloodmasters. Oto naszym bezwględnym bohaterem jest... kula. Dosłownie. Nibieska bądź czerwona, pokryta liniami siatki. Toczy się i strzela. Jej poczynania obserwujemy równiez z góry. Arsenał zawiera następujące pozycje:
  • SMG
  • Shotgun
  • Sniper Rifle
  • Dual Machine Gun
  • Chain Gun
  • Bazooka
  • Granaty
  • Koktail Molotov'a
Zaleznie od broni strzał powoduje różnej mocy odrzut, w skrajnych przypadkach uniemożliwiający poruszanie sie zgodnie z nasza myślą. Jest to jeden z istotnych elementów szalonej rozpierduchy.
Mapy, których jest czternaście, niestety nie są bogate w detale. Formują je jedynie różnej wysokości kamienne ściany. Rekompensuje to możliwości gry aż 32 osób.
Dostepne tryby gry:
  • Team Deathmach
  • Capture the Flag
  • Free for All, czyli wszyscy mogą wszystko zrobić wszystkim
Zabawe kończą następujące warunki:
  • Upływa czas
  • Osiągnięcie pewnej ilośc zwycięstw
  • Zdobycie zadanej ilośic fragów
Dźwięk jest na zadowalającym poziomie. Wszystkiemu dodaje klimatu dynamiczna i ostra muzyka zespołu Lamb of God.
Bezpośredni link do instalki.


Teraz proponuje skontaktować się ze znajomymi. Nic tak nie odpręża jak możliwośc strzelenia komuś w twarz z bazooki.
Lock&Load. Let's roll!

21 listopada 2006

Mnie sie czasem wydaje

Aż musiałem napisać. Może to tylko ja, bo jak wiemy ja się kwalifikuję - znaczy jestem"odpowiednio normalny", może to sprawa dobrego humoru, ale niemal się nie położyłem ze śmiechu gdy natrafiłem na coś takiego:

Ulubiona muzyka:
pop, techno, trance, no i piosenki powolne:):*:*,

Ulubione filmy:
fantastyczne, najbardziej romantyczne, smutne uczace zycia:):*

20 listopada 2006

Stara zabawa blogowo-książkowa

1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Opublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
!. Nie szukaj najfajniejszej książki jaką można znaleźć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej Ciebie.

"Co chwila stawaliśmy w korku." - Przewodnik KGB po stolicach świata. pod redakcją płk. Lwa Bausina

Inna idea mi wpadła: zaczynając od/ nawiązując do tego zdania napisz krótkie opowiadanie. Ale to innym razem bo głodny jestem.

Cze jakiego nie znacie

Che Guevara jest jednym z popularniejszych symboli w popkulturze. Jednak większość ludzi tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia symbol czego nosi na swojej supermodnej koszulce. Co prawda koszulki nie posiadam, ale nie wiedziałem że Che aż tak bardzo bohaterem nie był. Szczególy w artykule.
Podejrzane u reod'a.

18 listopada 2006

A nie mówiłem


DSC_3805.jpg
Originally uploaded by dogseat.
Cytując za zwycięzcą komunizmu Lechem W.: A ja mówiłem. A ja ostrzegałem.
Co trzeci to pedofil, co dziesiąty to zabójca - prawie tyle samo ma na swoim koncie gwałty. Co dwudziesty siada za kierownicę po wypiciu alkoholu, co czwarty jest złodziejem internetowym, dziewięciu na dziesięciu para się piractwem komputerowym. Co dwudziesty "dorabia" sobie jako handlarz narkotykami.
Nic do dać nic ująć: studenci.

Feedy w Firefox 2

Jeśli dużo czytacie treści z sieci, często odwiedzacie jakieś strony/blogi z pewnością jest wam znana technologia feedów. Do obsługi tychże mamy zarówno czytniki offline(jak choćby ten wbudowany w Operę czy Thunderbirda) jak też online (i.e., Google Reader, News Alloy). Najnowasza wersja Firefoxa wprowadza małe udogodnienie na polu dodawania feedów do naszego agregatora. W opcjach można ustawić gdzie ma powędrować nasza subskrypcja (poprzednio było to tylko bezużyteczne Live Bookmarks). Wszystko widać na obrazku poniżej. Lista webowych czytników jest co prawda uboga ale nie od razu Kraków zbudowano.

16 listopada 2006

Szukajcie a znajdziecie

Jakiś czas temu znajomy potrzebował papier milimetrowy, a że była niedziela czy inny "shop offline day"... W głowie zaświtał mi link pod którym można było zassać papier w formie PDF'a. Wydrukować i już. Niestety po powrocie do domu i przekopaniu moich linków nie znalazłem pomocnego URL'a. Oczywiście nie byłbym sobą, więc pogooglałem i znalazłem inne źródło rzeczonego zasobu. Jednak internet niczym przyroda rządzi się podobnymi prawami. tak jak chodząc po pastwisku można wdepnąć w gówno tak szwendając się po Sieci można natknąć się na zagubionego linka. Dlaczego ów link jest tak istotny? Bo to "wszystko mający" link. Oprócz wspomnianego papieru można znaleźć tam różne generatory:

Mam nadzieje że komuś się przyda.

Pocałuj mnie

Na imie było jej Emily. Pamiętam jak szliśmy wieczorem po mieście. Światła, neony, magia jednym słowem. Mijane kałuże tak inne od tych widywanych za dnia, ukazujące inny błyszczący świat. Zatrzymaliśmy się. Ona zaciągnęła się mocno papierosem po czym go wyrzuciła. Popatrzyła mi w oczy. Ah te jej oczy głębokie jak ocean. Niczym ciemna tafla jeziora, która jednocześnie przyciąga nasze spojrzenia swym pięknem oraz zasiewa w nas delikatny lęk przed mrokiem kryjącym się pod nią. I jej oczy były tym wszystkim. Topiel w którą każdy z chęcią się rzuca. Jej krwiste usta przybierały miliony wyrazów. W każdym z nich możnaby się zakochać. Wypuściła powoli dym. Usta słodko ułożyły się w uśmiech. Przyciągnęła mnie do siebie i nasze wargi się spotały.
Pierwszy raz w życiu całowałem popielniczkę.

Akcja Washington State Department of Health ma co prawda już parę miesięcy, ale dopiero teraz przypomniałem sobie o niej porządkując linki(god i hate this). Kampania "Tytoń pali Ciebie", skierowana głownie do młodzieży, a skupiająca się na problemie palenia, przyniosła ponoć spodziewany rezultat. Mniejsza o to :) To co interesuje nas to twórczość agencji Sedgwick Rd. odpowiedzialnej za medialną część projektu. Efekty to spot1 - W parku oraz spot2 - Pokój. Dodatkowo seria plakatów 1 2 3 4.
Mamy również stronkę we flashu, na której jest np. gra oraz em interakcja :)

Jeszcze trzy spoty równiez z tej akcji bardziej skierowane na bierne palenie. Ten stawia sprawę jasno - czuje się przekonany. Następny oczywiście rację ma, ale z drugiej strony inni muszą pracować w otoczeniu idiotów i jakoś halo nikt z tego nie robi. Taka praca i tyle. Może gdyby ludzie otwarcie reagowali w ten sposób palaczom łatwiej byłoby rzucić.

PS: znajomych proszę o darowanie sobie komentarzy "przyganiał kocioł garnkowi" :]

11 listopada 2006

Plug it in, Plug it out

Gdyby sporządzono dziś listę symboli obecnej popkultury zapewno w pierwszej piątce znalazłby się iPod, przenośny odtwarzacz muzyki(oraz txt'ków i zdjęć póki co) stworzony przez "some kinda fruit company". Jedną z właściwości popkultury, a co za tym idze jej smboli, jest rozszerzalność. Chodzi tutaj zarówno o to iż symbole rosną w siłę, tworzą kolejne symbole itd jak również iż z czasem zaczynają wywierać wpływ na inne dzidziny naszego życia, nie związane na pierwszy rzut mózgu z danym symbolem. "Odtwarzacz z kółkiem" nie jest oczywiście wyjątkiem. Istnieje cała masa rozszerzeń do iPod'ów. Ostatnio jest głośno o dość specyficznym. Jak twerdzi jedna z moich teorii "Cycki to podstawa showbiznesu". Jednak na polu popkultury należy to rozszerzyć. Tak więc powstaje proste równanie idei:

iPod + cycki + biznes = gPod
Jest to jedna z nazw omawianego dodatku, o którą oczywiście gryzą się prawnicy. Istnieje kilka podobnych produktów jednakże gPod wydaje się najtrafniejszą nazwą ze względu na dwa fakty:
  • Punk G - uważany jest za jedną z najwrażliwszych stref erogennych ciała kobiety.
  • w angielskim "g" wymawiamy jako "dżi", w języku japońskim "jii" oznacza masturbację
Osobiście uważam całość za genialny pomysł na zarobienie kupy pieniędzy. Połączenie bycia trendy oraz osiągania przyjemności. Siła symbolu.
Kwestią czasu jest pojawienie się podobnego sprzętu dla panów.

OhMiBod - "A whole new way to Plug 'N Play"

Producent twierdzi, iż chodzi poprostu o zwiększenie doznań podczas słuchania muzyki poprzez odczuwanie wibracji w jej rytm...


...ale tak głupich misów, które by w to uwierzyły nie ma nawet w Stumilowym Lesie.



iBuzz - "Which song pushes your butttons?"

W tym wypadku nie ma owijania w bawełnę. Produkt jest reklamowany jako "The music-activated orgasm machine!" Wykorzystanie iPoda przez marketing jest oczywiste chodź seks-zabawka działa z każdym odtwarzaczem.

Twórcy iBuzz'a są równiez bardzo tolerancyjni (well i mają wyobraźnię) gdyż twierdzą iż z gadżetu mogą korzystać zarówno panie jak i panowie. Z zrozumiałych względów nie dostarcze na ten temat recenzji z pierwszej... ręki?

Enjoy.