28 stycznia 2007

LOL miesiąca?

Garderoba gwiazdy rocka:

Zostań stylistką gwiazdy rocka i ubierz ją na czadowy koncert! Zobacz najnowszą, odjazdową "ubierankę" - Dla Dzieci

To panie i panowie obstawiamy: Za ile lat pojawi się dla dzieci "rąbanka" w ktorej będziemy mogli wzorem Dr. Lecter'a lub Jigsaw'a torturować i rozczłonkować... pluszowego misia.

26 stycznia 2007

Głową o podłogę bo się odbija.

Obudziłem się po szóstej. To było trzy godziny snu. Nie mogłem już zasnąć. Słyszałem samochody i tramwaje ludzi śpieszących do pracy. Przed siódmą usłyszałem świergolenie jakiegoś ptaka. Był koniec stycznia, a od dwóch dni padał obfity śnieg. Poczułem się bardzo zaniepokojony.

Przyszły mi do głowy takie cosie jeszcze:

You don't have to be snowflake to be orginal.

There's no such a thing as snowflake's déjà vu.

Snowfake
Snowflakes snowflakes were falling from heaven
When I woke up at six and eleven
Snowflakes snowflakes were passing trough
And I could only think about you.

Oh and don't bother wypomnieć mi błędy, just don't you dare. I'm a poet and you are not. And if you are poet you will understand.

23 stycznia 2007

C For Cookie

Know what this letter is? It's the letter C! Let's think of things that start with the letter C Cookie starts with a C! Let's think of other things.
Ah, who cares about other things?
C is for cookie, and that's good enough for me
C is for cookie, and that's good enough for me
C is for cookie, and that's good enough for me
Oh, cookie, cookie, cookie starts with C!
C is for cookie (orginal)

C For Cookie (not so orginal, but still, parody of V For Vendetta)

//UPDATE
Byłbym zapomniał. Śmiech śmiechem ale ciasteczka to poważny problem społeczny, gdyż nadmierne spożycie prowadzi do uzależnienia.

22 stycznia 2007

Posłuchajcie jak cisza na was krzyczy

Gdzieś kiedyś nadziałem się na linka do serwisu Jamendo. Nie bardzo chce mi się opisywać szczegółowo serwisu. To takie myspace dla muzyki czy coś. Dużo legalnego stuffu do posłuchania na CC lub CC-podobnych licencjach.

Jamendo to nowy sposób dla artystów na promocję, publikację i czerpanie dochodu ze swojej twórczości.

Na jamendo twórczość udostępniana jest na licencjach Creative Commons, które - mówiąc w skrócie - zezwalają na pobieranie, remiksowanie i dzielenie się utworami. To umowa oparta na zasadzie "pewne prawa zastrzeżone", idealnie pasująca do nowego stulecia.
(...)
Użytkownicy jamendo mogą odkrywać i dzielić się albumami, a także opiniować je lub dyskutować o nich na forum. Albumy oceniane są demokratycznie, na podstawie opinii odwiedzających. Jeśli spodoba im się twórczość jakiegoś artysty, mogą wpłacić dla niego pieniądze. via

Tam też można znaleźć dwie płyty zespołu Silence, które "bardzo mnie sie podobają". Nie ma co się rozpisywać, w końcu to muzyka. Idźcie już posłuchać i ewentualnie zassać. Wszystko legalnie :) i i nawte jest interface po polsku if u care.

Hej ho i... pare cd-romów

Nie przyznajemy się do tego. A przyłapani może nawet wyprzemy. Nie jest to coś o czym się chwali głośno. Prywatnie i owszem. W każdym z nas tkwi ta potrzeba czy żądza by... dostać wszystko za darmo.

Piractwo było jest i będzie. Nie ma się co rozpisywać dlaczego, że koncerny, że dusza artysty, że ku chwale ojczyzny. Mało kto sobie może pozwolić aby kupować wszystko nigdy nie pytając o cenę. Na szczęście jak wiemy "w internecie jest notorycznie wszytko i to za darmo" ;]

  • Digg Torrents zwane dawniej Google Torrents co wyjaśniało zastosowanie tego narzędzia. Wyszukiwarka torrentów zbudowana w oparciu o Google Custom Search Engine.
  • Rapidshared.org to z kolei baza indeksująca linki do rzeczy wrzuconych na serwisy rapidshare.com i tym podobne. Dużo muzyki można taki sposobem... nabyć.
  • 4shared .com to usługa[napisałem za pierwszym razem usłucha] hostingu plików. Posiada wyszukiwarkę więc się cieszymy.
A propos piratów może nie każdy słyszał o pomyśle serwisu z torrentami The Pirate Bay. Otóż by uniknąć ścigania za liczne gwałty na prawie autorskim chcą wyemigrować na jakąś wyspę na wodach eksterytorialnych i tam założyć państwo. Na celowniku mają Sealandię. Zaczęli już zbiórkę pieniędzy - buysealand.com. W ogóle to pomysłowa gromadka. Ostatnio wpadli na pomysł jak zarobić pieniądze świetnie się przy tym bawiąc. Postanowili sprzedać... siebie wystawiając się na aukcji. Za noc picia piwa i "upośledzonej" zabawy z załogą ktoś był gotów zapłacić $15 000. eBay interweniował. Jednak nie może być to przecież przeszkoda dla naszej wesołej gromadki. Wpadli na kolejny pomysł - more.

Btw. tytułu nie próbujcie być dowcipni odpowiadając "ho" gdy dziewczyna rzuci "hi". It's just not polite.

18 stycznia 2007

To już rok

Dziś pierdoły obchodzą pierwsze urodziny! Rok temu pojawiła się pierwsza notka. Przemówień ani podsumowań nie będzie, bo i nie ma czego - w końcu to tylko pierdoły.

Życzenia za to będą. Życzę zatem pierdołom więc i sobie abym miał więcej tematów do opisywania, więcej chęci do ich opisywania oraz bym pisał o pierdołach ciekawiej.
Jednakże z tych co znają się na sporcie, no a na pewno z tych co znają mnie, wiedzą że ja jakoś nie celebruje urodzin swoich czy swoich em podmiotów. Główną motywacją notki są urodziny Asi, które zupełnie nie zamierzenie przypadają na dzisiejszy dzień.
Zatem wszystkiego najlepsiejszego Asiu, samych sukcesów, obrzydliwie dużej ilości pieniędzy oraz niegasnącego uśmiechu.

17 stycznia 2007

Hahaha

Nic do powiedzenie. Just laugh.

Podkradziejowane od Pauliny.

Jeszcze Rzecz o zmęczeniu oraz klasyka polskiego kabaretu czyli Kabaret Moralnego Niepokoju w skeczu Wujek i Ciotka - Listonosz, ta kobieta ma tak fantastyczny i zaraźliwy śmiech że powinni go uznać za antydepresant. Panie listonoszu... fajnie jest!

16 stycznia 2007

Zbiorczo czyli o niczym?

czyli pierdoły

Koncertum
Było świetnie. Chłopaki dali czadu, basista się momentami nawet demonizował. Zdjęcia nie wyszły niestety. Ale te sambistki... ze Szkoły Tańców Karaibskich SHO (SalsaHall Orthodox). Miodzio, czego wyrazem były wyjątkowo zapełnione trybuny. Chodź oczywiście przywiało również kogoś śpiącego... czy tam zawiało. Z drugiej strony to kiepski pomysł organizować taki koncert gdzieś gdzie są miejsca siedzące, bo inaczej to może by się ludzie jakoś bardziej ruszali.
A tak już serio i nie o dupeczkach: koncert mimo małych zgrzytów technicznych był bardzo udany. Mimo iż przed czasem (organizatorzy ucięli dwa tracki bo im się śpieszyło - no pie for them) grande finale w postaci Hands tied wyszło rewelacyjnie. Możecie posłuchać wersji poddaszowej na stronie, ale to tylko pół rewelki. A sam kawałek ponoć z "nowych materiałów", które jeśli będą tak dobre to z pewnością zagrają w was i zakodują się w muskownicy. No i jeszcze: w pewnym momencie nie pomne której piosenki gdy wokalista(Fixor) miał chwilę przerwy, nieskrępowanie wyjął telefon komórczakowy by sprawdzić czy aby przypadkiem nie dzwonią do niego z magazynu Rolling Stones - "Akcja typu Fixor".
Należy też wspomnieć o ekipie poprzedzającej "przyszłe gwiazdy rocka" jak to ktoś puścił, czyli o bandzie Jedyny Sensowny Wybór (w głowie cały czas mi chodzi "jedyny słuszny wybór", ale to pewnie przez anty rządową propagandę). Dwa czy trzy tracki mi się podobały a to ewenement bo generalnie nie lubię piosenek po polsku, a już na pewno w klimatach "się drę". Jednym z nich jest "Los kavaleros" do zassania ze strony zespołu. Niby tekst o dupie maryni a jakoś chodzi po głowie (chodź do Focus'a by FF to mu dużo brakuje).
W moim wypadku "koncerty" Fugu Fish są dodatkowo fajne ze względu na taką jedną co jakoś zawsze się wtedy pojawia w okolicy. A dlatego jest to fajne że zawsze się można z nią pośmiać i wogóle ona się dużo uśmiecha... przypomniało mi się z wystąpienia Robina Williamsa na Broadway'u "even Freud would say >>he has issues<<" Zwróciło to moją uwagę i piszę o tym bo jest to cholernie pozytywne wśród morza marazmu, ujemnego optymizmu, ogólnie pojętej beznadzieji feelingowej czy innej zimowej deprechy, którą obserwuje od jakiegoś czasu wśród ludzi. Smile is good pie.

Ładna wiosna tej zimy
Haha ha jakże płynne przejście do następnego tematu. Każdy zauważył kto te ostatnie 2-3 miesiące jest w kraju że zimy nie ma. Śnieg padał w dotychczasowym "okresie zimowym" dwa, no góra trzy razy. Mrozów chyba nie było at all. Krótko bo krótko żyję, znaczy 21lat, ale sytuacji że w grudniu nie ma ani śniegu ani mrozów to ja nie pamiętam. Tylko że właśnie jakoś nikt się tym za bardzo nie przejmuje. No może ja telewizji nie oglądam i dlatego nie wiem. No bo (i pierdolić stylistykę) nie bójmy się tego powiedzieć głośno i nazwać po imieniu: coś się tego roku konkretnie spierdoliło w temacie. Trawa zielono na nas zerka w parkach, w których to też zatrzęsienie matek z wózkami(zimowa pora nie słynie z tego że jest najlepsza dla niemowlaków na specery, no chyba że ja o czymś nie wiem). Normalnie aż brakuje śpiewu ptaków! Tymczasem ludzie nic. Chodzą sobie nieszczególnie przejęci brakiem białego puchu udając chyba że to element walki z narkotykami. Nic nie piszą o niezadowolonych dzieciach a przecież ferie tuż tuż. I tylko w kółko słyszymy "od przyszłego tygodnia mają być mrozy". Czy ten kraj jest już tak nieatrakcyjny że nawet Pani Zima nie chce u nas mieszkać?! Czy tak będzie co roku?! No i w końcu najważniejsze: kto zabił Laurę Palmer?

00...0
O nowym Bondzie mógłbym po prostu napisać że jest do dupyi oddawałby to najlepiej moje odczucia. Już początek mnie zawiódł. Raz piosenką zupełnie nie w randze bondowych piosenek i zwyczajnie nieciekawą (abstrahując zupełnie od bondowości). Dwa animacją początkowa czy jak to się tam profeszonalnie nazywa. Co to ma być?! Jakaś wektorowa animacyjka, zupełnie bez polotu, zupełnie nieefektowna. Takie wydaje mi się zagranie pod młodszego "trendy web dwazerowego" widza. Pomijając formę. Krótkie pytanie: Jak zaczyna się film o bondzie? Odpowiedz w cztery słowa ala Pamela Anderson: Du...pe...czka...mi. Są laseczki: skaczą leżą siedzą idą fruwaja spadają. Laseczki. Bond też jest, ale jako dodatek. Bo na początku są laseczki. A tu się Bond z jakimś gania i animuje wektorowo. Dalej jest gorzej: kreowanie jakiegoś drinka, nachalny product placement(bo jak nazwać to że w minutowej scenie aktor patrzy cztery razy na telefon?!), brak Q, brak pościgów samochodem i idiotyczny wsadzenie defibrylatora do schowka. I to tyle, zero gadgetów, zero szaleńców chcących przejąć władzę nad światem. Tylko Bond brudzi w kółko koszule i jest mało bonowski. Zniknął prawie do reszty słynny humor. Niby próbowano ratować jakimś tekstem o martini, ale kosztem owego elementu (bo kolejna cecha po dupeczkach to "martinii wstrząśnięte nie mieszane" a nie "martini, mam to w dupie"). Komputera w stoliku nocnym M nie wspomnę. OK wyszedł jakiś tam film akcji, jako fanowi gatunku mi się nie spodobał, ale główny problem że IMHO zabito w nim bondowski klimat, to nonszalanckie samcze coś co chciałby miec w sobie każdy facet. Jeśli w przyszłym odcinku spełnią się czarne pogłoski , ja więcej bonda nie obejrzę. Komercjalizacja komercjalizacji wyjść na dobre nie może.

11 stycznia 2007

Spuchnięta rypcia hałasuje

//UPDATED
14 stycznia br. (najbliższa niedziela) zespół Fugu Fish zagra w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w domu kultury Świt na Zaciszu. Wstęp wolny! [darmocha alert]
Adres : ul. Wysockiego 11
Godzina rozpoczęcia : 17:00 17:30

Chłopaki będą grali koło 30 minut ( 10 songów!!!). Z tego co mi się wydaje to będzie ich debiut tak dla szerszego grona. Chodź możliwe, że jak zwykle o czymś nie wiem.
Feel free by przyprowadzić towarzyszące baloniki czy inne zwierzęta domowe typu łoś.

Będą "taż tem" inne talenty wcześniej i później but who cares ;)
Znaczy należy być wcześniej, czyli na tą jednak 17:00 by zaliczyć jeszcze te sambistki. Tak Fixor zeznaje przynajmniej, nie że coś.

05 stycznia 2007

Ślinimy się

O tym że zdarzają się genialne homo sapiens'y nikogo nie trzeba przekonywać. Jednym z nich jest Enki Bilal, jak się domyślacie genialny, twórca komiksów. Tego specyficznego i pięknego stylu nie da się opisać słowami. Chodź można naśladować. Jakiś czas temu ukazał się film przez niego współtworzony oparty o kilka jego komiksów - Immortel. Nadzieje miałem duże ale generalnie to się zawiodłem. Dla kogoś kto czytał komiksy historia nie jest powalająca, a wykonanie, cóż co najwyżej poprawne. Dodam na wszelki że niedawno ukazała się w Polsce trzecia część Tetralogii Potwora - Spotkanie w Paryżu. Nie o zawiedzionych nadziejach ta notka jednak. Faktem jednak pozostaje że wielka szkoda iż Bilal w swoim czasie nie spiknął się ze studiem Axis Animations. Wtedy to bowiem Nieśmiertelny byłby prawdziwie bilalowy. Ich produksja Code Hunters powala na kolana i długo trzyma nas w tej niewygodnej pozycji, jednak z uśmiechem na ustach. Poniżej kilka skrinów. Do zassania wersja QT 147MB lub MPEG2 550MB HD DVD. No pełny ślinotok, no.